
Kolejne z ciekawych, nieoczywistych miejsc na Warmii i Mazurach – zawalony most k. Kruklanek.
Kruklanki znalazły się na trasie linii kolejowej łączącej Giżycko z Węgorzewem. Most wzniesiony około 1908 roku nad rzeką Sapiną, można powiedzieć, że był próbą generalną przed budową północnego mostu w Stańczykach. Wzorowany na rzymskich akweduktach, ale z nowocześniejszego materiału – żelbetonu. Już w trakcie I wojny światowej, wschodnie przęsło mostu zostało wysadzone, aby wojska rosyjskie nie mogły przejąć linii kolejowej. Zniszczenia te zostały wprawdzie naprawione, jednak mimo wszystko nie możemy dziś oglądać mostu w jego pełnej okazałości. Dlaczego?
W roku 1945, gdy spodziewano się już nadejścia wojsk radzieckich, most został zaminowany, a detonator umieszczono w schronie obserwacyjnym znajdującym się na szczycie wzgórza. Nie jest wiadome, dlaczego most nie został od razu wysadzony ani też dlaczego ładunki wybuchowe nie zostały rozbrojone przez następne pół roku.
Tuż po wojnie, Sowieci grabili okoliczne majątki, co zdenerwowało miejscową ludność. 8 września 1945r., jeden z mieszkańców Kruklanek przedostał się do schronu, gdzie znajdował się detonator i wysadził most, mając nadzieję, że zapobiegnie to dalszym grabieżom…
Dziś most jest jedynie ruiną, ale też ciekawą atrakcją turystyczną. Byliście, widzieliście? Naprawdę warto, historia jest ciekawa, a z punktu widokowego można oglądać piękne lasy i Jezioro Patelnia.




